Freie Gespräche: Robert Janusz von Thorn nie chciał upadku Sarmacji, dlatego postanowił ją ratować!

Freie Gespräche były niegdyś cyklem swobodnych rozmów publikowanych na łamach Gazety Teutońskiej w Księstwie Sarmacji, dziś przenoszą się do dreamlandzkiego Trudu. Gościem tow. Vladimira Iwanowicz von– Lichtensteina był Robert Janusz von Thorn, z którym rozmawiano o polityce, Baridajskim Sierpniu i oczywiście o Awarze.


Robert Janusz von Thorn – Sarmata od 2002 roku. Wielokrotny poseł, senator, minister i Kanclerz, Regent, członek Rady Regencyjnej, Namiestnik, przedsiębiorca, działacz samorządowy, członek Książęcej Komisji Wyborczej, PKOJ. Profesora netowy i były Rektor Uniwersytetu Królewskiego w Dreamlandzie, Sarmackiej Szkoły Nauk Społecznych oraz Uniwersytetu Grodziskiego. Założyciel Galerii von Thorn i Sarmackiej Ligi Piłkarskiej. Pełnił funkcję Prezesa i Prezydenta Mikroświatowej Unii Piłkarskiej. Aktualnie Marszałek Dworu JKM i asesor Trybunału Koronnego. Kaizer-Senior nieistniejącego już Cesarstwa Valhalli.

Trud: Miło mi gościć Towarzysza! Dziękuję za chęć udzielenia tego wywiadu. Zacznijmy od polityki. Jak to było, Towarzyszu, z tym Waszym do niej powrotem? Obiecywaliście, że nie będziecie już aktywni na tym polu, a okazuje się, że startujecie do Sejmu LII kadencji z listy Klubu Politycznego Oświeconego Monarchofaszyzmu. Lud chciał Waszego powrotu? A może to stary nałóg zwyciężył?

Robert Janusz von Thorn: Powitać redakcję. Towarzyszem przestałem być eony wirtualne temu, ale nie obrażam się, dla Was każdy jest towarzyszem wszakże. Zacznijmy od tego, ile to jest w przeliczeniu na realne lata okres 4-5 miesięcy wirtualnych? Przyjęło się mówić, że 1 m-c to odpowiednik jednego roku, więc… czy 4-5 lat przerwy w realnym świecie to dużo, czy mało? Namawiany do powrotu byłem przez wiele osób, wiele razy, niemalże od samego początku zaraz po odejściu. Wzbraniałem się. Dlaczego zdecydowałem się powrócić? Po wydarzeniach Baridajskiego Sierpnia dostrzegłem zagrożenie wyboru na kolejną kadencję albo totalnie znudzonych polityków, albo szkodliwych wizji, albo braku opcji wyborczych w ogóle. Uznałem też, że to dobry czas na głębszą reformę ustrojową w duchu, który doskonale sprawdził się w Starosarmacji.

Trud: Może opisze Towarzysz krótko założenia tej reformy.

RJvT: Mówiąc najkrócej — zrzucenie karbów nadmiernej kodyfikacji, która dusi społecznego ducha aktywności, otwarcie parlamentu na wszystkich zainteresowanych pracą w nim (co pozwoli z czasem na rozwinięcie się nowych idei w miejsce idiotycznej walki o nic nie znaczące poselskie fotele), wzmocnienie roli Księcia, przywrócenie zasad honorowych, bezpośrednie wybory Kanclerza, wzmocnienie Rady Ministrów, reforma edukacji nakierowana na lepsze wdrożenie nowego mieszkańca. Szerzej nasz program omawiamy w naszych publikacjach na Forum Centralnym i w DSG.

Trud: Czy w przeszłości zdarzało się Towarzyszowi ostentacyjnie obiecywać, że to koniec z polityką, a następnie do niej wracać?

RJvT: Nie wykluczam. Wszystko płynie, mówili starożytni.

Trud: A nic takiego Towarzysz nie pamięta?

RJvT: Mówiąc szczerze — nie. Pamiętam, że mówiłem, że nie wrócę już do KS… a oto jestem.

Trud: Z pierwszej wypowiedzi Towarzysza wynika, że to sytuacja zmusiła Was do ponownego zaangażowania w politykę. Czy nie widzi Towarzysz w sarmackim społeczeństwie osób, które byłyby w stanie wziąć na swoje barki trud reformy państwa i społeczeństwa? To musiał być akurat Towarzysz?

RJvT: Nie musiałem być. Ale i chętnych jakoś widać nie było. Sarmackie społeczeństwo jest tyleż bogate we wspaniałe osoby, co okrutnie dotknięte marazmem. Mogłem działać, albo patrzeć, jak Sarmacja odpływa w otchłań samo nakręcającego się mechanizmu upadku. Nie chciałem tego.

Trud: Jakie zdanie ma Towarzysz na temat tzw. Baridajskiego Sierpnia? Co stało się kanclerzowi Asketilowi? Co mogło nim, według Was, kierować? 

RJvT: Mam być całkowicie szczery? To odpowiem, że nie wiem. Kanclerza Asketila ceniłem bardzo, i wciąż cenię go za polityczny kunszt i determinację w działaniu. Przy czym w działaniu dla dobra sprawy. Asketil trochę jak młody Skywalker dał się uwieść ciemnej stronie mocy, i podobnie jak on przegrał… Baridajski Sierpień był jego planetą Mustafar. Jedyna różnica jest taka, że raczej nie ma imperium, które przerobi go na wszechmocnego lorda.

Trud: Jaki był cel Baridajskiego Sierpnia? Czy człowiek tak inteligentny jak Siergiusz Asketil chciałby przeprowadzić zamach stanu bez uprzedniego, gruntownego przygotowania się do niego?

RJvT: Z perspektywy czasu wydaje się, że mógł być przekonany, że przygotowany jest, i że to się powiedzie. Nie przewidział jednak kilku elementów. Powrotu Wiernej Gwardii, odmowy potencjalnego kandydata i innych.

Trud: Sugeruje Towarzysz, że książę Tomasz Ivo Hugo ustąpiłby przed Asketilem, gdyby nie wspomniana stara gwardia? I kto był „potencjalnym kandydatem” Asketila na sarmacki tron?

RJvT: Ja nic nie sugeruję, wskazuję jedynie niektóre elementy, które złożyły się na porażkę. Czy bez ich wystąpienia by się udało? Nie wiem. Lubię fantastykę, ale polityka niejednokrotnie jest ciekawszą dziedziną i sprawia większe niespodzianki. I kto był kandydatem, któremu puczyści zaproponowali przejęcie tronu, zostawmy za kotarą milczenia.

Trud: Dlaczego? Wszyscy jesteśmy tego ciekawi.

RJvT: Proszę zapytać więc spiskowców.

Trud: A ilu ich było? Może jakieś konkretne nazwiska oprócz Asketila?

RJvT: Panie redaktorze, Baridajski Sierpień minął. Porozmawiajmy o tym co przed nami, nie tym co za nami.

Trud: Ech, szkoda. Ten wywiad mógłby mieć wielkie znaczenie dla historii, gdyby znalazły się w nim konkretne informacje… ale dobrze. Czy jeśli Klub Polityczny Oświeconego Monarchofaszyzmu zwycięży w wyborach, dojdzie do jakiejś konkretniejszej formy współpracy lub zacieśnienia stosunków z Dreamlandem?

RJvT: Królestwo Dreamlandu to jeden z trzech największych krajów wirtualnego świata, dążenie do współpracy jest kierunkiem naturalnym i pożądanym także przez nas. Co do konkretów i możliwej współpracy, ta zależeć będzie od woli po drugiej stronie dzielącego nasze kraje oceanu.

Trud: 20 sierpnia zrezygnował Towarzysz z funkcji rektora Uniwersytetu Królewskiego w Dreamopolis. Emocje już opadły. Czy była to przemyślana decyzja? Może jej Towarzysz żałuje? 

RJvT: Nie żałuję. Decyzja była przemyślana i nie kierowały mną wówczas emocje, choć mi towarzyszyły. Funkcja Rektora UKD jest jedną z bardziej prestiżowych funkcji w wirtualnym świecie i Dreamlandzie w ogóle, jestem szczęśliwy, że i mi przypadła w udziale, ale powody, dla których ją opuściłem, pozostają w mocy.

Trud: Czyli Dreamland powinien znieść wolność słowa?

RJvT: Oczywiście, że nie. Tak jak i Sarmacja jej nie zniosła.

Trud: Na koniec zapytam – kiedy Sarmacja zwróci Scholandii Awarę?

RJvT: Doskonały żarcik Panie Redaktorze! Doskonały! Ubawiłem się setnie!

Trud: Bardzo mnie to cieszy Towarzyszu i dziękuję za poświęcony czas.

RJvT: Ja również dziękuję. Niech Wam Wanda Wandosławi.

O Autorze
Vladimir von Lichtenstein Teutończyk i mieszkaniec Dreamlandu, który stara się wspierać ideę komunistyczną we Wspólnocie Korony Ebruzów. Redakcyjny rysownik.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *