Po co nam konkordat?

Pochodzę ze Scholandii, gdzie nawiązanie do jednego z bogów znalazło się w konstytucji. Jest to też kraj, w którym zwłaszcza w pierwszych latach istnienia działało bujne życie religijne. W samym istnieniu religii w warunkach mikronacyjnych nie widzę niczego złego. Dlaczego więc budzi mój sprzeciw podpisywanie konkordatu z Rotrią?

1c2e_1368225843

Po pierwsze, premier von Witt mówi wprost – chodzi o wyróżnienie katolicyzmu. Jak twierdzi, z dorobku tej religii korzystamy na bieżąco w mikronacjach. Nie będę zaprzeczał. Korzystamy też jednak z osiągnięć innych cywilizacji i religii. Wyróżnienie katolicyzmu w tym wypadku może mieć tylko powody realne. Zdaję sobie sprawę, że często ciężko jest oddzielić swoją postać wirtualną i realną, ale dla zdrowia psychicznego jednak zalecam.

Po drugie, kolejna wypowiedź premiera wskazuje, że kultura to nie jest domena działania rządu. Dlaczego więc religia ma różnić się w tym zakresie od kultury? Poza Skytją, nie ma w tej chwili miejsca w Dreamlandzie, gdzie dzialalność rotriokatolicyzmu byłaby zabroniona. Jeżeli szanowni adwersarze z KPA chcą ustanowienia struktur rotriokatolicyzmu na terenie Dreamlandu, dlaczego sami nie zaczną działań w tym zakresie poza rządem? Myślę, że w Scholopolis znalazłoby się miejsce na katedrę, nie jest do tego jednak potrzebny konkordat. Brak chęci Dreamlandczyków do zakładania tu struktur może jednak być powiązany z poprzednią kwestią – problemem z oddzieleniem osobowości realnej od wirtualnej. Podejrzewam, że dla niektórych religijnych osób zabawy w księdza w czasie wolnym mogą być wątpliwe moralnie.

W Dreamlandzie istniały już wcześniej ruchy religijne. Na poziomie państwowym jednak dominował brak nawiązań religijnych. Nawet, gdy jeden z monarchów przyjął tytuł Wandiszes Glaubens Fertajdiger, przy okazji wygłosił orędzie, w którym przypomniał o laickości państwa.

Zastanawiałem się też, dlaczego – poza względami ideologicznymi – nasi konserwatyści koniecznie chcą zaprosić do nas kapłanów z Rotrii. Mam dwa pomysły.

Jedno – konserwatystom przydaliby się nowi obywatele. Już niedługo kolejne wybory, ktoś oddać głos musi, a rotryjscy kapłani z pewnością wybraliby KPA. Drugie – Rotria to kraj, któremu zdarzają się okresy niestabilności. Szanowni politycy obozu rządzącego dobrze zdają sobie z tego sprawę. Być może również zakładają scenariusz, w którym w przypadku upadku Rotrii kapłani, ze względu na bliskość z Dreamlandem, zdecydowaliby się osiedlić na stałe w Dreamlandzie.

Nie mam nic przeciwko różnorodności religijnej. Sam zastanawiam się, czy nie stworzyć jakiegoś wirtualnego systemu wierzeń. Wyróżnianie rotriokatolicyzmu budzi jednak mój sprzeciw, dlatego w najbliższym referendum zagłosuję na nie.

O Autorze
Mat Max von Salvepol Rdzenny Scholandczyk, były premier i wicekról tego kraju. Obecnie w wędrówce po krajach mikroświata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *