Wojna dreamlandzko-sarmacka pod flagą złoto-biało-niebieską?

Czy Dreamland powinien mieć siły zbrojne na poziomie federalnym? Czy są one potrzebne? Czy są warunki do ich funkcjonowania? To wszystko są kwestie nad którymi można dywagować do woli. Kiedy jednak się już do tego zabieramy, lepiej nie robić tego jak zrobił to Premier Rządu Królewskiego – Oskar ben Grozny-Witt, przy okazji ogłoszenia likwidacji Korpusu Ochrony Pogranicza.

Logo „Wojaka”, jedna z niewielu rzeczy, które w jego ramach powstało i bodaj jedyna która po nim pozostała.

KOP „Wojak” był inicjatywą utworzoną za poprzednich rządów KPA – premiera Auksencjusza Butodzieja. Nigdy tak naprawdę nie wystartował, a jego forma od początku wzbudzała raczej kpiny niż uznanie. Jego likwidacja nie powinna więc budzić żadnych większych kontrowersji. I nie budziłaby – gdyby nie wypowiedź Premiera, która tej likwidacji towarzyszyła.

(…) jestem zwolennikiem oddania funkcji wojsk terytorialnych Armii Królewskiej Elderlandu. 

Aby dokładniej nakreślić w czym tak naprawdę leży problem z tą wypowiedzią, należy się przyjrzeć demograficznym związkom Elderlandu i Dreamlandu. I bynajmniej nie chodzi tu – jak próbował uprzedzać krytyków Daniel von Witt – o fakt, że niemal wszyscy Elderlandczycy są obywatelami Dreamlandu. Raczej o to, co jest tego przyczyną – i jaką rolę pełnią w tym siły zbrojne.

„Wojsko” – grafika z serii „Jeu de Massacre” Federico Antonio Carasso, włosko-niderlandzkiego artysty i anarchokomunisty

Podwykonawca zadań wojskowych

Za czasów „edwardiańskiej restauracji”  wojsko było jednym z tych aspektów państwa, które odrodzenie ominęło. Element wojskowy został natomiast uwzględniony i mocno wyeksponowany przy odbudowie Elderlandu, organizowanej przez Daniela von Witta z Rogerem d’Artois i przy wsparciu innych Elderlandczyków. Nic więc dziwnego, że gdy do Dreamlandu zaczęli napływać nowi mieszkańcy – to w przypadku zainteresowań wojskowych kierowano ich do Elderlandu. Nabywali więc obywatelstwo elderlandzkie – cóż prostszego – i wstępowali w szeregi EAK. Tam będąc angażowali się – w większym lub mniejszym stopniu –  również w inne aspekty kraju.

Nie byłoby w tym nic zdrożnego – w końcu to dla synergii unia przyjęła taki kształt – gdyby nie połączenie tego zjawiska ze zmianami demograficznymi w samym Elderlandzie. Znacząca redukcja elderlandzkiej „starej gwardii” zmieniła go w Youngerland  – nie mylić z wymarzonym przez ekipę Nowego Średniowiecza Jüngerlandem. Tym samym Elderland, z drobnymi wyjątkami, stał się dreamlandzkim obozem skautów – niewiele różniącym się w praktyce od prowincji, jednak wyposażonym prawnie w suwerenność.

Można by się pokusić o postawienie hipotezy, że Elderland istnieje obecnie jedynie dzięki monopolowi na militaria w ramach WKE. Będąc głównym czynnikiem przyciągania, wojsko elderlandzkie naturalnie „rozlało” się wewnątrz państwa, wciągając zainteresowanych również w działalność lokalną (wojskowe „samorządy”). Na szczęście dla Elderlandu – militaryzacja wpisuje się całkiem łatwo w charakter państwa. Tym niemniej – czy rola sił zbrojnych Dreamlandu na dłuższą metę będzie dla Elderlandu opłacalna? Na to odpowiedzieć mogą tylko sami Elderlandczycy.

Na zdjęciu ze swoimi partnerami – Wandystanem i Rotrią

Co z tego mamy?

No dobra, ale czy fakt, że większość zainteresowanych jakąś formą służby wojskowej z definicji jest kierowanych do innego – choć zaprzyjaźnionego – państwa jest korzystny dla Dreamlandu? Jest to co najmniej dyskusyjne. Nie wyrażając tu złej woli w stosunku do samego Elderlandu czy nie postulując zerwanie łączących nas związków, to jego funkcjonowanie na zasadzie pełnej suwerenności jest źródłem co najmniej kilku problemów.

Dotyczy to zarówno kwestii technicznych (związanych z współistnieniem Elderlandu na forum i serwerze KD), jak i chociażby spraw dyplomatycznych, gdzie Elderland jest traktowany jako „przedłużenie” Dreamlandu. No i niewątpliwie współdzielenie obywatelstw i jednoczesne sprawowanie funkcji w obu państwach sprawie, że zacierają się granice między konfliktami wewnętrznymi a sporami dyplomatycznymi (jak przy okazji niedawnego kryzysu abdykacyjnego).

Wątpliwa symbioza

Mamy zatem sytuację, kiedy to „eksportując” wojskowość do Elderlandu Dreamland de facto sztucznie utrzymał go przy życiu (zapewniając nowych mieszkańców w miejsce ubywających dawnych weteranów). Korzyści z takiego związku okazały się jednak dość wątpliwe (nawet zawarcie traktatu obronnego przeciąga się od czerwca), a jego koszty z kolei – dość dotkliwe. Układ, który miał być symbiozą staje się coraz bardziej pasożytniczy. Tym bardziej należy przemyśleć jego konstrukcję – tak, aby albo zbudować trwały układ niezależnych podmiotów, albo dokończyć dzieła integracji.

Jak jednak widać z zacytowanej na początku wypowiedzi obecny Premier nie dostrzega problemu, co więc dopiero mówić o zaproponowaniu przez niego jakiegoś rozwiązania. Pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że ten niewybuch nie wybuchnie nam w twarz przy następnej wymianie strzałów.

O Autorze
Prezerwatyw Tradycja Radziecki W mikroświecie od 2005 roku. Mieszkaniec wielu krajów, w Dreamlandzie od 2016 r. Współzałożyciel KPD. Literat, heraldyk, grafik i polityk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *