„Na początku był Dreamlandczyk. Przez pewien czas było dobrze. Jednak dreamlandzka społeczność szybko popadła w próżność i zepsucie. Wkrótce Dreamlandczyk stworzył Monarchę na swój obraz i podobieństwo. Tak oto Dreamlandczyk stał się architektem własnej zagłady”. (parafraza sceny otwierającej The Second Renaissance)
Emerytowana wierchuszka monarchofaszystowska niczym wypaczający komunizm komitet centralny partii komunistycznej, ponad głowami zwykłego ludu, zainstalowała na ekorzyńskim tronie importowanego monarchę. Nie to jednak powinno szokować najmocniej, lecz ślepa wiara w „Koronę Dreamlandu” sporej części społeczeństwa która uroczyście ślubuje wierność monarchii – chociaż ta monarchia już dawno zdradziła swoje społeczeństwo.
Status Quo [poza tym, że jest kultowym zespołem – zwłaszcza za zajebiste kolabo ze Scooterem – przyp. red.] jest stanem w którym chciałaby pozostać prawicowa część Dreamlandu. Obita po twarzy przez podwójne rządy Alfreda a w końcu przez niego porzucona, dreamlandzka prawica ślepo rzuca się w ramiona Roberta – chociaż jego była sarmacka społeczność jeszcze niedawno pudrowała siniaki za czasów Roberta II Fryderyka panowania tamże.
Nie powinien dziwić brak logiki w działaniu post-Alfredowskich rojalistów: wybór RCA na tron bez udziału wszystkich Dreamlandczyków wpędził prawicę w ślepy zaułek. Kiedyś wroga i nieufna Sarmacie Robertowi – teraz praktycznie bezwarunkowo, bo bez rzeczywistej rękojmi złożonej przez elekta seniorów wspólnocie dreamlandzkiej (chociaż oficjalnie tylko quote unquote wstępnie i na jakiś czas) musi przysiąc mu wierność i przy okazji dopiec osobom chcącym realnej zmiany dreamlandzkiego systemu politycznego.
Początkowy zapał mający na celu stałą i konkretną zmianę która by zabezpieczyła Dreamland przed RCA 2.0 ograniczyła się tylko do chwilowego ponarzekania na forum. A zmiana jest potrzebna, bo elekt z importu staje się pełnoprawnym członkiem konwentu seniorów z prawem głosu.
Abdykacja raczej na pewno nastąpi w ciągu tego roku z ewidentnego braku chęci działań – założę się o szklankę krakozyjskiego kumysu (gnomi kumys za drogi), że Robert ma po prostu focha na Dreamlandczyków za „ciepłe” powitanie i dlatego swoją obecność ogranicza do minimum. Może to i dobrze, bo Niedługo będziemy stali przed możliwością (czy raczej zagrożeniem) zamiany na tronie, na 99% ponownie bez udziału konstytucyjnego suwerena i źródła władzy. Nie róbmy sami siebie w konia, gdyż Edward II lekceważąco wobec tego suwerena uznał, że „Być może sami będziecie [wy jako konstytucyjny suweren – przyp. red.] mieli okazję wybrać ją [monarchę – przyp. red.] samodzielnie w bliższej lub dalszej przyszłości. Ale jeszcze nie dzisiaj”.
Dziwi mnie dlatego owcza bierność sporej części Dreamlandczyków na potrzebę zmian. Biegniecie ślepo za ideą „monarchii” nie widząc jak zajebiście mocno nie służy większości. To nie jest wina obywateli, że obrzuca mięchem monarchów – dostają taką opinię na jaką zapracują. Czy przed czy po objęciu tronu, to nic nie zmienia. Nie ma sensu powielać przytaczanych argumentów przeciw Robertowi czy jego poprzednikom. Raczej wiecie o co mi chodzi.
Trwamy w stanie najebania się od nadmiaru monarchofaszyzmu. Im szybciej przyjdzie srogi kac moralny i chęć zmiany na lepsze tym lepiej dla naszej egzystencji w KD. Ale taki jest problem z monarchofaszystoholizmem, że prawdopodobnie nie da się go wyleczyć w całości a jedynie można łagodzić jego objawy. Pożyjemy zobaczymy.
TL;DR: Czy mam ból dupy? Jeszcze jak!
Also: wcześniej nie klepałem takich felietonów, więc z góry sorry za słowotok. Lepiej mi idzie z produkcyjniakami i robieniem muzy.
Dobra historia
Hello there! I simply want to give you a big thumbs up for the excellent info you’ve
got here on this post. I am returning to
your site for more soon.